Sunday, January 3, 2016

[PL] Ekonomia globalna jako debilizm naukowy

Komentarz napisany w odpowiedzi na pytanie o płacę minimalną. Oraz stwierdzenie faktu, że wprowadzenie w 2015 roku w Niemczech płacy minimalnej nie spowodowało wzrostu bezrobocia.

Płaca minimalna to jest jeden z najważniejszych tematów, jakim zajmują się ludzie od "globalnej ekonomii", czyli pseudonauki uprawianej przez debili, co zdobyli wykształcenie i bezkrytycznie wklepali na pamięć podane formułki. Zasilają teraz grona różnych krytykantów płacy minimalnej i wylewają swoje mózgowe wysrywy na różnych forach, artykułach i blogach.

Płaca minimalna jest to sposób na stworzenie sytuacji rynkowej takiej samej, jaka miałaby się sama wytworzyć w wyniku dobrej rynkowej konkurencji. Rynkowa konkurencja i dobra koniunktura, jeżeli zaowocują wzrostem zamożności ludzi i dostępności wysoko płatnych prac, powodują powstanie na lokalnym rynku pracy "rynkowej płacy minimalnej", tzn. płacy, poniżej której nawet największy desperat na rynku nie pójdzie za takie pieniądze pracować. Powiedzmy w skrócie, że pracą za niższą płacę jest zainteresowanych mniej, niż 1% populacji lokalnej jednostki administracyjnej. To jest sprawa dość oczywista, którą każdy może naocznie zaobserwować, więc nie muszę tu chyba niczego specjalnie dowodzić.

Wzrost tej "rynkowej płacy minimalnej" powoduje szereg różnych zjawisk, takich jak wzrost cen towarów (trzeba pracownikom więcej zapłacić, więc skądś te pieniądze trzeba wziąć), zmniejszenie dostępności niskopłatnych usług (nie można znaleźć ludzi do pracy w takich usługach, bo nikt nie chce pracować za takie marne pieniądze), zamykanie się niektórych biznesów (ponieważ przy stawce, za którą daje się znaleźć pracowników, biznes się nie opłaca, a poniżej tej stawki nie da się znaleźć pracowników), a nawet wzrost bezrobocia w niektórych obszarach (w specjalnościach, do jakich nikt nie zatrudnia, ponieważ biznes jest nieopłacalny - to akurat możliwość czysto teoretyczna, w praktyce raczej niemożliwa, ponieważ problem niskich płac dotyczy ludzi, którzy się w niczym nie specjalizują i wykonują najprostsze prace).

Powtarzam: to są rezultaty podnoszenia się zamożności ludzi, i zmniejszania się dostępności ludzi o najniższych wymaganiach płacowych.

A teraz bonus: cała banda ekonomicznych "wykształconych debili" powtarza od lat, że te wszystkie powyższe zjawiska to negatywne rezultaty wprowadzenia płacy minimalnej. Powtarzają je od lat próbując w ten sposób zniechęcić do popierania płacy minimalnej.

Tymczasem to powyżej to tylko opis sytuacji, która zdarza się na wolnym rynku bez płacy minimalnej, gdy wzrasta zamożność obywateli na danym lokalnym terenie. W stosunku do powyższego płaca minimalna ma jedynie dodatkowo tendencję do powiększania bezrobocia wśród najniżej zarabiających oraz osób poszukujących pracy dodatkowej (w tym osób dorabiających sobie, będących na utrzymaniu).

Czy płaca minimalna powoduje jednak wzrost bezrobocia - to zależy od generalnie następujących czynników:

  1. Na ile płaca minimalna będzie wyższa od lokalnej wartości samoczynnej płacy minimalnej.
  2. Ile na danym terenie jest osób poszukujących pracy o najniższej płacy, w tym pracy dodatkowej.
  3. Czy nie ma jakichś czynników, które wpływają na zmniejszenie bezrobocia.

I teraz odpowiedź specjalnie dla debilnych etatystów, którzy tak się wyśmiewają z debilnych ekonomistów i podają przykład spadku bezrobocia w Niemczech: mówi się o spadku bezrobocia liczonym jako statystyczny średni poziom bezrobocia na terenie całych Niemiec.

A jak wiecie, statystycznie to ja i koń mamy po trzy nogi.

Spadło bezrobocie w Niemczech - czyli obniżyła się wartość bezrobocia, która jest średnią wartości bezrobocia dla poszczególnych gmin w Niemczech.

Wyciąganie jakichkolwiek wniosków z tego, że tak wyliczony czynnik zmienił się w te, czy we w te, jest kompletnym debilizmem. Równie dobrze możecie próbować wyciągać wnioski z tego, że poziom oceanu spokojnego podniósł się o dwa milimetry.

To, co jest istotne przy mierzeniu bezrobocia i dociekaniu przyczyn określonej wartości bezrobocia, jest wartość bezrobocia dla określonej gminy, ewentualnie wskazywanie grup gmin stykających się ze sobą o podobnym poziomie bezrobocia. Tu trzeba też uwzględnić profil gospodarczy gminy, ilość zakładów, mentalność lokalnych ludzi, sposób traktowania ludzi przez władze, czasami lokalne rozporządzenia prawne.

W przypadku płacy minimalnej oczywiście istnieje presja na zwiększanie bezrobocia, we wskazanych obszarach (czyli najmniej zarabiający i poszukiwacze pracy dodatkowej). Ale istnieje też inna, ważna zależność: im wyżej podniesiemy płacę minimalną, tym większą to stanowi presję na bezrobocie.

Jeżeli w danej gminie ustanowienie płacy minimalnej nie spowodowało powiększenia bezrobocia, to oznacza po prostu, że została ona wyznaczona na poziomie rynkowej płacy minimalnej. Oznacza to, że w kwalifikacji poniżej tej płacy załapało się tam jakieś 0.5% populacji i podwyższono im płace o jakieś 2%. No i nikt nie stracił pracy.

W takiej sytuacji, jak widać, płaca minimalna nie powoduje bezrobocia - ale i nie rozwiązuje żadnego "społecznego problemu". Cóż to jest, że kilku osobom w gminie podniesiono płacę o kilka Euro. Już nie mówię, co by było, gdyby płacę minimalną ustalono znacznie poniżej rynkowej płacy minimalnej - wtedy jej rezultat jest dokładnie żaden.

Inna byłaby sytuacja, gdyby płaca minimalna została wyznaczona na poziomie znacznie przewyższającym rynkową płacę minimalną. Jeżeli w efekcie pod kreską znajdzie się 20% lokalnej społeczności, to w efekcie ok. 2% dostanie podwyżkę, 3% znajdzie sobie inną pracę, a reszta pójdzie na zasiłek.

Problem z płacą minimalną zatem nie polega na "powiększaniu bezrobocia", tylko na tym, że płaca minimalna jest zwykle ustalona w równej wartości na cały kraj. Natomiast rynkowa płaca minimalna nie jest równa w całym kraju i różni się w każdej gminie w zależności od jej profilu gospodarczego.

To oznacza, że jednolita płaca minimalna w całych Niemczech spowoduje inny rezultat w Bawarii, inny w Schleswig-Holstein, a inny w Brandenburgii. Najprawdopodobniej w Bawarii nie będzie żadnego rezultatu, w Schleswig-Holstein podniosą nieznacząco płace pakowaczom w drukarni i kasjerkom w Lidlu, a w Brandenburgii może powiększyć bezrobocie.

Ale nadal bezrobocie niekoniecznie musi wzrosnąć, bo na bezrobocie wpływają też różne inne czynniki. Płaca minimalna znacznie wyższa od rynkowej płacy minimalnej jest tylko presją na zwiększanie bezrobocia. Może jednak ta presja być niewystarczająca, by przeważyć inne czynniki i w efekcie bezrobocie może być niższe, niż wcześniej. Nie oznacza to bynajmniej, że płaca minimalna tu nie zaszkodziła, a jedynie, że zaszkodziła niewystarczająco (tzn. bezrobocie mogłoby jeszcze bardziej spaść).

Gdyby jednak mimo wszystko bezrobocie w "enerdówku" jednak wzrosło, to ono i tak nie zostanie zauważone przez etatystycznych debili, bo jeżeli równocześnie spadnie bezrobocie w Bawarii i w Turyngii, to wartość "średniego bezrobocia w Niemczech" ładnie się wyrówna, a nawet spadnie.

Jeżeli można wyciągnąć z tego jakikolwiek wniosek, go jest on dokładnie jeden: Płacę minimalną powinna ustalać gmina dla siebie na swoim własnym terenie. Jeżeli ustali ją za wysoko i w efekcie powiększy się bezrobocie - to gmina zasłużenie dostanie po głowie za własną głupotę. Jeżeli zaś ustali ją tak, że ludzie jakoś są zadowoleni i chwalą władzę za takie posunięcie - to kim jesteście, by ich osądzać?