Saturday, January 14, 2017

[PL] Co to takiego jest "ustawa"?

Odnoszę wrażenie, że ludzie nie mają w 90% pojęcia, co to takiego jest "ustawa".

Otóż mechanizm ten jest doskonale znany wszystkim, którzy pracują nad dokumentami opisującymi reguły. Najlepiej chyba z tym tematem są ogarnięci programiści, ale w wielu innych zawodach też występuje styczność z tym tematem.

Prawo państwa to zbiór reguł. Reguły te podlegają zmianie, aktualizacji, a zatem też i wersjonowaniu. W przypadku prawdziwych zawodów jest to zwykle wspomagane odpowiednimi narzędziami, zostały stworzone różne inżynierskie teorie opisujące mechanizm zmian, aktualizacji, wpływów, powiązań, zależności i tysiąca różnych innych pierdół, dla zwykłego zjadacza chleba nie do ogarnięcia. Dlatego zwykły zjadacz chleba nie zostaje programistą (mimo usilnych starań państwa, względnie samorządu, w zwiększaniu ich liczby poprzez edukację tłuków, którzy i tak tego nie ogarną, szczególnie podobno jest to plaga w USA).

Jak się domyślacie, jest to dokładnie tak samo nie do ogarnięcia dla szczególnie tępych bawołów, jakimi są politycy. Dlatego te same mechanizmy robione są za pomocą durnych jak kilo gwoździ, prymitywnych i ręcznych metod, bez zachowania jakichkolwiek reguł sztuki.

Czym jest zatem "ustawa"? Jest to tzw. "Change Request" do struktury dokumentu reguł prawa.

A teraz wyobraźcie sobie: nie istnieje nigdzie coś, co można określić jako "Latest Version" owej struktury dokumentu reguł prawa. Aby zatem znaleźć odpowiednią regułę prawa, która coś reguluje, to trzeba znaleźć ODPOWIEDNIĄ USTAWĘ.

Cała struktura dokumentu opiera się tylko i wyłącznie o udokumentowane USTAWY, czyli właśnie "Change Requesty". One mają przypisane daty i generalnie jedyne referencje, jakie posiadają, to są dwa rodzaje:
- odniesienie do reguły z konstytucji, gdy konstytucja zawiera tzw. "pusty slot" (wyrażenie: "szczegóły określa ustawa")
- identyfikator referencyjny do innej ustawy

Jeżeli to jest odniesienie do reguły konstytucji, to pół biedy - jest chociaż jakiś zahacznik.

Jeżeli jest to odniesienie do innej ustawy, to zwykle dlatego, że ta ustawa modyfikuje reguły wprowadzone przez referowaną ustawę. Referowana ustawa oczywiście też mogła modyfikować inną ustawę.

Plus oczywiście istnieją też ustawy, które tworzą nowe przepisy, nie wspomniane nigdzie indziej, ani nie usankcjonowane konstytucją. Generalnie, jak wiecie, konstytucja jedynie stanowi ograniczenie, czego państwu nie wolno robić, ale jak coś jest niewymienione w konstytucji, to państwu wolno ograniczać ludziom swobodę i wymuszać siłą zupelnie dowolne przepisy.

Jedyną pomocą w tym "łańcuchu zmian ustaw" jest coś, co nazywa się "tekst ujednolicony", co dla wielu prawników jest rodzajem "wow!", bo bez tego tekstu ujednoliconego trzeba po prostu grzebać się po wszystkich istniejących ustawach i wiedzieć która co zmienia, a jeżeli jest nowsza ustawa, która zmienia coś w starszej, to jak wiadomo, abrogacja.

Tekst ujednolicony jednak nie istnieje dla wszystkich przepisów prawa, jak też nie istnieje coś takiego, jak "ogólny indeks" zbierający wszystkie przepisy prawne, który zawierałby przynajmniej odnośniki do ustaw uszeregowanych wedle danej kategorii. Tzn. na pewno gdzieś jakieś prywatne indeksy ktoś prowadzi, bo bez tego to po prostu prawnicy mieliby łby jak sklepy. Ale generalnie w większości przypadków polega się na przepisach prawnych, które prawnik ma najzwyczajniej w świecie w głowie, bo zakuł te przepisy na pamięć.

Dlatego jak widzicie krytykę, że "tyle ustaw naprodukowano!!!", bądźcie pewni, że krytykant jest idiotą i nie ma pojęcia o czym mówi. Bo jedna ustawa może robić jedną z następujących rzeczy:


  • tworzyć zupełnie nowe, nie istniejące wcześniej przepisy
  • dokonywać zmiany w istniejących przepisach, w tym:
    • komplikować je jeszcze bardziej
    • upraszczać je
  • usuwać określone przepisy prawne, w tym wycofywać się całkowicie z regulowania danej działki

Przedmiotem krytyki powinny być wyłącznie działania tworzące nowe przepisy, gdy jest to niepotrzebne, czy też komplikujące istniejące reguły - nie zaś w czambuł wszystkie ustawy, bo akurat usuwanie i upraszczanie przepisów to czyn wielce chwalebny, ale żeby to zrobić, to nie ma innej możliwości, niż poprzez "wyprodukowanie ustawy".